Przestałam rozmawiać z moją dawną przyjaciółką z dzieciństwa, Moniką, dzień po moim ślubie. Powodem było to, że spędziła cały dzień na weselu, próbując zwrócić na siebie uwagę mojego męża. Było jasne, że Monika nie jest mu obojętna. Było mi nieprzyjemnie widzieć taki obrazek w tak ważnym dla mnie momencie. Następnego dnia zerwałam z nią wszelki kontakt. Nie wiedziałam, co się z nią stanie w przyszłości. I nie byłam szczególnie zainteresowana. Miałem własne zmartwienia.
Po pięciu latach przerwy Monika ponownie pojawiła się w moim życiu. Zadzwoniła i poprosiła o spotkanie. Jej telefon był dla mnie dużą niespodzianką. Postanowiłam więc zapytać ją, czego od nas oczekuje. Po rozmowie z Moniką dowiedziałam się, że znalazła mężczyznę i wkrótce urodzi dziecko. Byłam szczęśliwa, że powioło się mojej byłej przyjaciółce. Nie rozumiałam jednak, czego ode mnie potrzebuje. Wtedy Monika powiedziała mi, że chce, abym została matką chrzestną jej córki. Aby odbudować nasze relacje, zgodziłam się.
Ale prawdę poznałam dopiero w kościele. Kiedy dziecko było chrzczone, zauważyłam na jej ramieniu pieprzyk, taki sam jak u mojej córki. Mój mąż ma taki sam pieprzyk. Wtedy w końcu zrozumiałam, kto jest prawdziwym ojcem tego dziecka.
Wszystko skończyło się rozwodem z moim mężem. Szkoda, że niewinna dziewczynka zostanie bez matki chrzestnej, a moja córka straciła rodzicielską opiekę i miłość. Ale na pewno nie będę się z nimi komunikować.