Moi rodzice pozywają mnie o alimenty. Dali mi tylko lata nadużywań i strachu, a teraz chcą pieniędzy

Nie każdy rodzic zasługuje na wdzięczność swojego dziecka. W moim przypadku dzieciństwo było piekłem pełnym strachu i nadużyć. Myślałam, że odcięcie się od przeszłości wystarczy, by zacząć nowe życie. Jednak teraz moi rodzice pojawili się ponownie, żądając pieniędzy. Co wydarzyło się dalej? Zobaczcie sami…

Nigdy nie sądziłam, że ich perfidia ma granice. Gdy usłyszałam, co zamierzają powiedzieć w sądzie, nogi się pode mną ugięły. Ale to, co odkryłam w trakcie procesu, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia…

Byłam pewna, że moje życie zmierza w dobrym kierunku. Udało mi się skończyć studia, znaleźć dobrze płatną pracę i stworzyć rodzinę. Przez wiele lat udawało mi się zapomnieć o koszmarze dzieciństwa. Moje kontakty z rodzicami ograniczały się do sporadycznych telefonów, które kończyły się tak szybko, jak się zaczynały. Dlatego wiadomość o tym, że moi rodzice mnie pozywają, była jak uderzenie obuchem w głowę. Alimenty? Dla nich? Za co?

Lata strachu i milczenia

Dorastałam w domu, który trudno nazwać domem. Mój ojciec, wiecznie pod wpływem alkoholu, potrafił z byle powodu wszczynać awantury. Matka rzadko interweniowała – była zbyt zajęta swoim światem, zamkniętym za ekranem telewizora i butelką wina. W wieku 15 lat przysięgłam sobie, że kiedyś ucieknę i nigdy nie wrócę. Dotrzymałam obietnicy, ale koszmar przeszłości nie pozwalał o sobie zapomnieć.

Kiedy więc listonosz przyniósł mi pozew o alimenty, poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Według ich wersji, nie opiekowałam się nimi na starość, a oni cierpieli biedę i niedostatek. Miałam ochotę wyśmiać ich na głos, ale w środku czułam tylko gniew i żal.

Pierwsza rozprawa i rodzinna konfrontacja

W dniu rozprawy stanęłam w sądzie naprzeciw ludzi, którzy nigdy nie byli dla mnie prawdziwą rodziną. Ojciec, podpierający się laską, starał się wyglądać na schorowanego. Matka, w schludnym płaszczu, sprawiała wrażenie pokrzywdzonej. „Nie mamy pieniędzy na leki. Nasza córka odwróciła się od nas” – zaczęła łamiącym się głosem.

Zacisnęłam zęby, słuchając ich łzawych opowieści, ale to, co usłyszałam później, sprawiło, że serce zabiło mi mocniej. Prawnik rodziców przedstawił dowody: zdjęcia rzekomo zaniedbanego mieszkania i rachunki, które mieli płacić przez lata „dla mojego dobra”. Wtedy zrozumiałam, że to nie jest tylko próba wyłudzenia pieniędzy – to była zaplanowana intryga.

Przełom w sprawie

Podczas drugiej rozprawy moja prawniczka przedstawiła dokumenty, które sama zdobyłam po wielu godzinach grzebania w archiwach. Okazało się, że rodzice sprzedali dom rodzinny kilka lat temu i pieniądze przeznaczyli na wyjazdy i luksusowe życie. Były zdjęcia z ich wakacji w Grecji, faktury za sprzęt RTV i relacje sąsiadów, którzy widzieli ich nowe samochody. W jednej chwili cały ich obraz nędzy i rozpaczy runął jak domek z kart.

Ojciec zaczął krzyczeć, oskarżając mnie o zdradę rodziny. Matka zalała się łzami, próbując jeszcze raz odegrać rolę ofiary. Sędzia jednak nie miał wątpliwości. „Nie widzę podstaw do przyznania alimentów” – powiedział, a ja poczułam ulgę, jakiej nie czułam od lat.

Prawda, która wyszła na jaw

Po wyjściu z sądu matka próbowała mnie zatrzymać. „Dlaczego musiałaś to zrobić?” – wykrzyknęła, jakby to ja była winna jej porażki. Spojrzałam na nią i powiedziałam tylko jedno: „To wy mnie do tego zmusiliście”.

Kilka tygodni później dowiedziałam się od wspólnych znajomych, że rodzice musieli sprzedać kolejny samochód, by spłacić swoje długi. Nie poczułam ulgi, raczej smutek. Zawsze chciałam mieć rodzinę, która mnie wspiera, ale jedyne, co dostałam, to lata bólu i żalu.

Jak wy byście postąpili? Czy dalibyście swoim rodzicom drugą szansę, czy postąpilibyście tak jak ja? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku – wasze historie mogą być inspiracją dla innych!