Mąż pod moją nieobecność mąż urządził sobie w naszej sypialni pokój uciech. Zdradził mnie, ale to ja wygrałam

Kiedy wyjechałam na weekend do rodziców, mój mąż, zamiast zatęsknić, postanowił urządzić w naszym domu coś, co kompletnie mnie zszokowało. Kiedy wróciłam, wystarczyło jedno spojrzenie na sypialnię, żeby zrozumieć, że coś jest nie tak…

Nie tylko odkryłam, co się działo, ale też dowiedziałam się, kto brał w tym udział. A kiedy myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy, postanowiłam odwrócić sytuację na swoją korzyść…

Nowe życie w czterech ścianach

Byłam przekonana, że mam udane małżeństwo. Mateusz był troskliwym mężem, który, choć czasem zdarzało mu się zawalić jakieś drobiazgi, potrafił mnie rozbawić, wesprzeć i dać poczucie bezpieczeństwa. Dlatego, gdy oznajmił, że świetnie poradzi sobie podczas mojego wyjazdu do rodziców, ani przez chwilę nie miałam wątpliwości. Czułam się spokojna.

Gdy wróciłam dwa dni później, już na progu coś wydało mi się dziwne. W mieszkaniu unosił się dziwny zapach, a sypialnia była zamknięta na klucz. Mateusz tłumaczył, że coś sprzątał i nie chciał, żeby dzieci tam wchodziły. Dziwne, bo sprzątanie nigdy nie było jego mocną stroną.

Przypadkowe odkrycie

Wieczorem, gdy Mateusz zasnął, postanowiłam sprawdzić, co tak naprawdę działo się za zamkniętymi drzwiami naszej sypialni. Klucz leżał w jego kurtce. Drżącymi rękami otworzyłam drzwi…

Pokój wyglądał jak rodem z filmów, których nie puszcza się przed 22. Wszędzie porozrzucane były poduszki, świece, a nawet… bielizna, która zdecydowanie nie należała do mnie. Na stole zauważyłam kieliszki z zaschniętym winem. Serce waliło mi jak młot. W telefonie Mateusza znalazłam wiadomości do „Karoliny z jogi”. Wszystko stało się jasne.

Konfrontacja przy śniadaniu

Nie wybuchłam od razu. Poczekałam do rana, aż Mateusz usiądzie do stołu. Podając mu kawę, spokojnie powiedziałam:
– Jak tam, Mateusz? Udał się twój mały „remont” sypialni?
Jego mina zdradzała wszystko. Zaczął coś mamrotać o pomyłce i głupim żarcie, ale już wiedziałam, że prawda jest znacznie bardziej przykra.

Plan, który zmienił wszystko

Zamiast scen zazdrości, wpadłam na lepszy pomysł. Po kilku dniach, gdy Mateusz myślał, że sprawa rozeszła się po kościach, zaprosiłam „Karolinę z jogi” do naszego mieszkania. Nie wspomniałam mu o tym ani słowem. Wybrałam moment, gdy miał wrócić z pracy.

Kiedy otworzył drzwi, zastał Karolinę siedzącą przy stole. Była wściekła, że powiedziałam jej o jego rzekomych „planach na przyszłość”. W międzyczasie poinformowałam Mateusza, że przygotowałam papiery rozwodowe, a on może się wynosić z mieszkania.

Wygrana, o której nie śnił

Ostatecznie Mateusz, który myślał, że jest cwany, stracił nie tylko mnie, ale też większość wspólnych oszczędności, bo sąd przyznał mi je w ramach zadośćuczynienia za jego zdradę. Sypialnię przemalowałam na nowo, a meble, które kupił dla swoich zabaw, sprzedałam na aukcji. Pieniądze przeznaczyłam na wymarzone wakacje.

Co myślicie o tej historii? Jak byście postąpili na miejscu bohaterki? Dajcie znać w komentarzach!