W ogrodowej szopie znalazłam bezdomnego. Mąż mnie przeklął, gdy zaprosiłam go do domu. Nie wiedział, że dobrze znam Bogdana

Wszystko zaczęło się od niepozornej wizyty w szopie na narzędziach, kiedy zauważyłam, że ktoś się tam ukrywa. Kiedy się zbliżyłam, zobaczyłam zmęczonego i brudnego mężczyznę, którego nie widziałam od lat – Bogdana. Zawsze miał problem z wtrącaniem się w nie swoje sprawy, ale tym razem wyglądał tak żałośnie, że serce mi zmiękło…

Zaprosiłam go do domu, choć dobrze wiedziałam, że mąż nie będzie zadowolony. Takiej reakcji jednak się nie spodziewałam. Mąż natychmiast wpadł w furię, przeklinał i groził, a ja musiałam walczyć o spokojny wieczór…

Nieznajomy w szopie

Gdy pewnego chłodnego wieczoru poszłam do naszej szopy po drewno, zauważyłam coś dziwnego. W półmroku dostrzegłam zarys sylwetki siedzącej w kącie, schowanej za stosem desek. Z bijącym sercem podeszłam bliżej. W tamtej chwili mogłam zawrócić i udawać, że nikogo nie widziałam, ale coś mnie powstrzymało.

Gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam znajomą twarz – to był Bogdan, przyjaciel z dawnych lat. Kiedyś był życzliwym człowiekiem, ale jego życie przybrało zły obrót. Z czasem stracił dom, kontakt z rodziną i w końcu zniknął. Gdy zobaczył mnie, spojrzał wzrokiem pełnym wstydu. Uklęknęłam obok niego i zapytałam, co się stało. Nie chciał rozmawiać, tylko schował twarz w dłoniach.

Zaproszenie, które rozpętało burzę

Nie wiedziałam, co zrobić, ale nie mogłam zostawić Bogdana na pastwę losu. Poprosiłam, aby wszedł do domu, ogrzał się i coś zjadł. Bałam się reakcji męża, ale sumienie podpowiadało mi, że powinnam mu pomóc. Gdy weszliśmy do domu, mąż już czekał. Na widok Bogdana jego twarz wykrzywiła się w wyrazie gniewu.

– Co on tutaj robi? – warknął, nie kryjąc złości. – Znalazłaś sobie bezdomnego i teraz będziemy go gościć? Przepadło ci?!

Starałam się uspokoić męża, ale z każdą chwilą jego gniew narastał. W końcu zaczął krzyczeć, przeklinać i oskarżać mnie, że nie szanuję naszego domu i narażam nas na niebezpieczeństwo. Bogdan stał w milczeniu, widząc reakcję mojego męża, i wyglądał na przygnębionego. Chciał wyjść, ale zatrzymałam go.

– Marek, proszę cię, daj mu przynajmniej chwilę odpocząć. – Moje słowa wywołały tylko kolejną falę wściekłości.

Przeszłość, która nas łączy

Gdy Bogdan próbował wytłumaczyć, że nie chce być ciężarem, mąż przerwał mu ostrym głosem: – A skąd ja mam wiedzieć, że nie będziesz tutaj szpiegował?! Pewnie chcesz coś ukraść albo wyciągnąć od nas pieniądze!

Było mi go żal, widziałam w jego oczach ból i zmęczenie. Gdyby mój mąż wiedział, co naprawdę mnie z nim łączy… Tyle lat nosiłam to w sobie, nie dzieląc się tą historią z nikim, nawet z własnym mężem. Zrozumiałam, że dłużej nie mogę tego ukrywać.

– Marek, musisz coś wiedzieć – powiedziałam stanowczo, patrząc mu prosto w oczy. – Bogdan to mój dawny narzeczony. Spotykaliśmy się, zanim poznałam ciebie.

Słowa te zawisły w powietrzu, wywołując w mężu konsternację. Był zaskoczony, że ten człowiek, którego nazwał „bezdomnym obdartusem”, kiedyś zajmował miejsce w moim sercu. Zanim Marek zdążył coś odpowiedzieć, wyjaśniłam:

– Rozstaliśmy się, bo Bogdan wyjechał za granicę w poszukiwaniu pracy. Wszystko zaczęło się sypać po tym, jak został okradziony i stracił pracę. Wrócił tutaj, z niczym. Nie przyszedł do mnie po pieniądze. Znalazłam go w szopie, po prostu schował się przed zimnem i burzą.

Koniec konfliktu?

Marek na chwilę przestał krzyczeć, jego twarz złagodniała, choć wciąż pełna była niedowierzania. Po chwili westchnął i odwrócił wzrok. Bogdan milczał, a ja wiedziałam, że to dla niego także trudny moment.

– Cóż… jeśli chce tylko przenocować, to niech będzie – burknął mąż, po czym udał się do sypialni.

Pomogłam Bogdanowi przygotować miejsce do spania w pokoju gościnnym. Obiecałam, że postaram się znaleźć mu schronisko, gdzie mógłby zatrzymać się na dłużej. Na jego twarzy malowała się wdzięczność, a ja czułam, że spełniłam swoją rolę. Jednak wciąż miałam wrażenie, że nasza przeszłość znów powróciła do mojego życia, przynosząc z sobą wiele niewygodnych wspomnień.

Czy wy byście pomogli komuś z przeszłości, narażając się na gniew bliskich? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!