Teściowa ciągle mną pomiata, bo jestem rozwódką. Odegram się, gdy zdradzę pikantną tajemnicę tej starej grzesznicy
Od kiedy zostałam żoną Pawła, jego matka, pani Alicja, traktowała mnie z góry. Wszystko było dla niej powodem do krytyki – od mojego wyglądu po to, że wcześniej byłam zamężna. Wiedziałam, że prędzej czy później wybuchnę, ale nie spodziewałam się, że odkryję coś, co przewróci wszystko do góry nogami…
Każda kolejna wizyta u teściowej stawała się coraz bardziej nieznośna. Jednak pewnego dnia, gdy przypadkiem usłyszałam rozmowę pani Alicji, zdałam sobie sprawę, że jej grzeszna przeszłość skrywa coś, o czym nikt nie wiedział. To, co usłyszałam, zmieniło zasady gry…
Od początku naszego związku Paweł ostrzegał mnie, że jego matka nie będzie dla mnie łatwa. Pani Alicja, osoba zbyt pewna siebie, była przeciwniczką rozwodów i uważała, że kobieta po rozstaniu to towar drugiej kategorii. Nigdy nie mówiła tego wprost, ale subtelnie wbijała szpile w każdej możliwej sytuacji. Nie mogłam jej zadowolić – zawsze miałam coś nie tak. Najgorsze było to, że nawet nie ukrywała swojej niechęci.
Pierwsze iskry kłótni
Na początku starałam się to ignorować. Udawałam, że jej docinki nie mają na mnie wpływu. Jednak z czasem było coraz trudniej. Paweł zazwyczaj milczał, gdy jego matka krytykowała moje gotowanie, styl ubierania się czy sposób, w jaki prowadzę dom. Gdy przypominała mi o moim rozwodzie, gotowałam się ze złości, ale wiedziałam, że nie mogę się unieść. Ona tylko czekała na moment, w którym wybuchnę.
Pewnego dnia po wizycie u teściowej wróciłam do domu zdruzgotana. Paweł milczał, co tylko dodatkowo mnie irytowało. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie staje w mojej obronie. „To tylko mama, taka już jest” – powtarzał. Czułam się opuszczona i bezradna.
Przypadkowe odkrycie
Kilka tygodni później pani Alicja przyszła do nas bez zapowiedzi. Miała jak zwykle swój surowy wyraz twarzy. Paweł był w pracy, więc zostałyśmy same. Gdyby spojrzenia mogły zabijać, z pewnością bym padła. Próbowałam zająć się swoimi sprawami, ale trudno było zignorować jej obecność. W pewnym momencie zadzwonił jej telefon. Zaczęła rozmawiać szeptem, ale usłyszałam kilka słów, które mnie zaintrygowały. Mimo że wiedziałam, że to nie w porządku, podsłuchiwałam. „Nie mogę teraz. Paweł nic nie wie” – usłyszałam. Zamarłam.
Gdy skończyła rozmowę, nie mogłam przestać myśleć o tym, co usłyszałam. Kim był ten tajemniczy mężczyzna? Dlaczego Paweł nie mógł się o nim dowiedzieć? Coś mi mówiło, że pani Alicja skrywała sekret, o którym nikt nie wiedział. Przysięgłam sobie, że dowiem się, o co chodzi.
Pikantny sekret
Następnego dnia, podczas rodzinnego obiadu, teściowa jak zwykle dawała mi do zrozumienia, że jestem tylko rozwódką. Tym razem jednak nie miałam ochoty siedzieć cicho. Wiedziałam, co usłyszałam, i zamierzałam to wykorzystać. Kiedy padło kolejne upokarzające słowo z jej ust, nie wytrzymałam. „Wiesz, Alicjo” – zaczęłam, patrząc jej prosto w oczy – „może ja nie jestem doskonała, ale przynajmniej nie mam tajemnic przed swoją rodziną”.
W pokoju zapadła cisza. Paweł spojrzał na mnie zdziwiony, a pani Alicja… poczerwieniała. Jej twarz zdradzała panikę. „O czym ty mówisz?” – spytała drżącym głosem.
Wtedy poczułam, że mam przewagę. „O tym telefonie. Wiesz doskonale, o co chodzi. Z kim rozmawiałaś, Alicjo? Paweł chyba nie wie wszystkiego o swojej matce, prawda?”
Widziałam, jak teściowa próbuje zachować spokój, ale jej oczy zdradzały, że wie, że odkryłam jej tajemnicę. W końcu, po kilku minutach ciszy, z jej ust padły słowa, których nikt się nie spodziewał: „Tak, miałam romans. Ale to było dawno temu, kiedy Paweł był jeszcze mały”.
Ostatni cios
W tym momencie Paweł wstał od stołu i wyszedł z pokoju. Jego matka siedziała z załamaną miną. W końcu wyszeptała: „Nigdy nie chciałam, żeby to wyszło na jaw. Mój mąż już nie żyje, a Paweł nie musi wiedzieć wszystkiego”.
Tego dnia role się odwróciły. To ja byłam górą, a teściowa, która przez lata mną pomiatała, musiała stawić czoła swojej przeszłości. W końcu udało mi się wyrównać rachunki.