To twój obowiązek jako zięcia – powiedziała teściowa, kiedy zażądała darmowego remontu. Jej mina, gdy dostała rachunek, była bezcenna…
Od momentu, gdy teściowa weszła do ich mieszkania, atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Nie miała zahamowań w narzucaniu swoich pomysłów, a tym razem postanowiła, że mąż jej córki zajmie się remontem jej kuchni… za darmo. Cóż, to była tylko część historii, która nabrała nieoczekiwanego obrotu…
Zięć, który od dawna czuł się wykorzystywany, w końcu postanowił działać. Nie zamierzał pracować bez wynagrodzenia, zwłaszcza że teściowa nie słynęła z wdzięczności. Kiedy jednak przyszło do wystawienia rachunku, reakcja teściowej przeszła jego najśmielsze oczekiwania…
„To twój obowiązek jako zięcia”
Teściowa nigdy nie miała skrupułów, jeśli chodziło o wykorzystywanie swojego zięcia. Zawsze miała mnóstwo wymagań, a jej zdanie było niepodważalne. Od kiedy Helena weszła do życia Moniki i Piotra, nic nie było takie samo. Z początku Piotr starał się trzymać dystans i nie angażować w jej intrygi. Niestety, Helena potrafiła być uparta, a każdy jej pomysł wydawał się najważniejszy.
Tego dnia, kiedy zjawiła się u nich z nowym planem, już od progu było wiadomo, że coś się święci. Helena rzuciła na stół gazetę z projektami kuchni, wskazując na jeden z obrazków: – Córciu, kuchnia u mnie wymaga remontu. Piotr na pewno pomoże, prawda? W końcu to twój obowiązek jako zięcia.
Piotr, który siedział obok przy stole, poczuł narastającą frustrację. To nie była pierwsza tego typu prośba ze strony teściowej. Każdego dnia Helena znajdowała nowe sposoby, by narzucać mu swoje pomysły, a Monika, jego żona, nie stawała po jego stronie, zwykle zgadzając się z matką.
Narastające napięcie
– Mamo, Piotr ma teraz dużo pracy – próbowała łagodnie wtrącić Monika, ale jej głos brzmiał niepewnie. – Może poczekamy z tym remontem? – Pracy? Przecież to tylko kilka dni roboty – Helena przerwała jej bez zastanowienia. – Dla własnej teściowej to powinien zrobić za darmo. Poza tym, po tylu latach małżeństwa mógłby coś w końcu od siebie dać.
Piotr z trudem hamował złość. Od miesięcy czuł, że jego wysiłki nie są doceniane, a oczekiwania ze strony teściowej stawały się coraz większe. Co gorsza, Monika rzadko kiedy stanowiła dla niego wsparcie w tych sytuacjach.
– Zrobię ten remont, ale na moich warunkach – powiedział stanowczo Piotr, wstając od stołu. – Nie będę robił tego za darmo. Koszty materiałów i moja praca będą opłacone, jak u każdego innego klienta.
Helena zaniemówiła. Oczekiwała posłuszeństwa, a nie oporu. Jej twarz natychmiast poszarzała, a jej usta zacisnęły się w cienką linię.
Intryga się zacieśnia
– Jak to opłacone? – zapytała oburzona Helena, zerkając na Monikę. – Nie jesteś obcym człowiekiem, tylko członkiem rodziny! Piotr, to twój obowiązek, a nie praca, za którą należy ci się wynagrodzenie.
Piotr jednak się nie poddał. Postanowił, że pokaże teściowej, że nie będzie już więcej wykorzystywany. Przez kolejne dni Helena dąsała się, ale w końcu zgodziła się na jego warunki, choć jej mina sugerowała, że wciąż ma nadzieję, że zmieni zdanie.
Kiedy remont dobiegł końca, Piotr dostarczył teściowej szczegółowy rachunek. Koszt materiałów, narzędzi i jego pracy – wszystko skrupulatnie wyliczone. Helena, która wcześniej uważała, że nie ma się czym przejmować, teraz trzymała w rękach kartkę z ogromną sumą.
Bezcenna reakcja teściowej
– Co to ma być?! – krzyknęła, kiedy zobaczyła kwotę na rachunku. Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia. – Za co aż tyle?
Piotr spojrzał na nią spokojnie. – To są koszty twojej kuchni. Pracowałem kilka dni, kupiłem wszystko, co potrzebne, no i… jestem profesjonalistą. To nie była przysługa, tylko praca, za którą należy mi się wynagrodzenie.
Helena przez dłuższą chwilę nie mogła wykrztusić ani słowa. Jej duma została zraniona, a rzeczywistość zaczęła ją dopadać. Nigdy wcześniej nie pomyślała, że Piotr nie będzie gotów robić wszystkiego za darmo. Gdy w końcu zebrała się na odpowiedź, jej głos brzmiał bardziej stłumiony: – Myślałam, że zrobiłeś to z dobrej woli…
Piotr uśmiechnął się pod nosem. – Zrobiłem to z dobrej woli. Ale na własnych zasadach.
Helena odłożyła rachunek i bez słowa wyszła. Tego dnia nauczyła się, że nawet zięć ma swoje granice.